wtorek, 22 maja 2012

Tworzenie Sandbox'a - Dragonlance (część 1 - Wstęp)

Tytułem wstępu:                    

Na samą ideę sandbox'a i czegoś znanego jako OSR natknąłem się parę lat temu, jeśli mnie pamięć nie myli, przeglądając nieistniejący już blog Demons & Dragons. Temat wydał mi się ciekawy, zatem sam zabrałem się za grzebanie i zbieranie informacji na ten temat. Jednak z powodu różnych zawirowań temat umarł śmiercią naturalną i zorganizowanie sesji czy kampanii w takim klimacie się nie powiodło.

Mniej więcej pół roku temu, przy okazji tego, że zmieniły się moje warunki lokalowe (na lepsze) zacząłem się na poważnie zastanawiać nad tym, czy aby nie przygotować jakiegoś sandbox'a. Jako iż moje RPG'owe doświadczenie opiera się głównie na Warhammerze (pierwszy kontakt z grami fabularnymi) i światach wywodzących się spod szyldu TSR (gry z serii Baldur's Gate, Planescape: Torment, Icewind Dale, a w wersji papierowej pogardzane powszechnie Kroniki ze świata Dragonlance napisane przez Weis i Hickman i, o zgrozo, seria o mrocznym elfie Drizzcie) wybór mój padł na te drugie. 

Z kilku edycji systemu wybrałem edycję 2, gdyż aktualnie uważam mniejszą ilość opcji i cyferek na karcie za rzecz wspomagającą proces uosabiania się gracza z postacią. Zaopatrzyłem się w podręczniki i zacząłem powoli przegryzać się przez nie, w głowie rozważając różne za i przeciw dotyczące poszczególnych światów. 

Mój ulubiony aktualnie świat TSR to Planescape, więc początkowo chciałem poprowadzić sandbox'a właśnie tam. Podszedłem jednak do tematu od trochę nieodpowiedniej strony, używając jako przygody wprowadzającej gotowca, prosząc graczy o wymyślenie bardziej szczegółowych rysów oraz dziejów postaci, doszły do tego jeszcze kwestie personalne. W skrócie nie miałbym serca żeby w razie czego uśmiercić postać w którą początkujący gracze włożyli wysiłek związany z przygotowaniem. 

Widząc po pierwszej sesji iż ta 'kampania' raczej nie nadaje się do gry w piaskownicy postanowiłem spróbować jeszcze raz, biorąc tym razem na warsztat świat autorski. Pomysłów było kilka, niektóre chyba nawet fajne (np. gnomy będące Predatorami tego świata), jednak suma summarum mój twór okazał się w mych oczach zbyt wsobny aby chciało mi się go dalej kontynuować. No i pomysł upadł.

Skoro nie Sfery, nie świat autorski, to w takim razie co... Wiedziałem, że chcę prowadzić dość klasyczne (A)D&D, zatem Ravenloft i Dark Sun niezbyt tutaj pasowały. O Greyhawk'u wiem niewiele, o Mystarze jeszcze mniej, zatem te dwa odpadły jeszcze przed dwoma światami wspomnianymi wyżej. Niewiele tego zostało. Zapomniane Krainy po chwili zastanowienia odłożyłem na bok, lubię Faerun ale ostatnie 4 lata jeśli nie więcej grałem w Neverwinter Nights 2 po sieci, zatem trochę mi się przejadł. Pozostał Dragonlance... Pomyślałem, że w sumie czemu nie, może coś z tego ciekawego wyjdzie. I tak jakoś zostało. To tyle na teraz, w kolejnym wpisie postaram się opisać dokładnie to w jaki sposób przygotowałem się do prowadzenia i co wykorzystałem przy tworzeniu świata gry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz